Siedzę w domu, nic nie robię. Powinienem się uczyć na poprawki, ale po co?skoro chcę ze sobą skończyć, to nauka jest mi niepotrzebna.
Miałem to zrobić dzisiaj, ale jakoś nie wyszło. Ale na pewno zrobię to w tym tygodniu. Decyzję już podjąłem.
Siedzę i słucham powolnej, depresyjnej muzyki. Ciemno w pokoju, bo światło mnie wkurza.
Znowu się pociąłem. Nie mam już żadnej nadziei i radości w życiu. Jeszcze trochę, już niedługo.
Zastanawiam się, czy zostawiać jakieś listy "pożegnalne". Raczej chyba nie. Bo po co?co ja tam napiszę?że miałem dość życia?że mnie wszystko przerosło?że nie miałem siły?przecież wszyscy o tym wiedzą.
Jem coraz mniej. To dobrze. Będę lżejszy w trumnie. Będzie mnie łatwiej nieść.
Już niedługo...
wtorek, 28 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz